HooDoo Band w Imparcie

Przeglądając Internet, albo dokładniej, szukając w Internecie jakiegoś koncertu w „dostępnej cenie”, a przy okazji z muzyką bliską mym preferencjom, trafiłem na anons o bluesowym jam session. Termin – wtorek, 17 stycznia, godzina 20, może nie atrakcyjny dla człowieka pracy, ale do zaakceptowania. Blues jak najbardziej, a w połączeniu z jam session – sounds good. I jeszcze cena – to znaczy jej brak – nie warto było się zastanawiać. Na koniec rzut oka na to, co się pisze o muzykach – jest dobrze.

Koncert jednak był lepszy niż „dobrze”. Świetni muzycy, świetna atmosfera, świetnie zagrane, wyśpiewane i zatańczone (och, te kocie ruchy wokalisty, jak powiedziałby Milowicz w „Chłopaki nie płaczą”). Bomba energetyczna, dużo znanych bluesów, podanych wręcz brawurowo. Gitarzysta – grający bez kostki! – szalał po gryfie aż iskry latały.

Jak jam session – to wspólne granie z gośćmi spoza zespołu. Pojawiło się w klubie kilku gitarzystów z instrumentami na plecach – jednak tylko jeden zdecydował się na wspólne granie. Pozostali byli zbyt nieśmiali, a może oczekiwali na zaproszenie od zespołu…
To jedyna nie spełniona obietnica na imprezie – może trochę szkoda, nie często mniej znani muzycy mogą pograć z gwiazdami.

Ale dość gadania – niech zdjęcia grają:

  

  

























Blues rulez!

Dodaj komentarz

Możesz użyć HTML:
<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>