Walk around the Old Market

Jakiś czas temu pisałem o dbałości władz miasta (Wrocław) o estetykę Starego Rynku i okolic:
http://gall-blogonim.blog.onet.pl/CRU-mozliwosc-roznorodnosci-al,2,ID430513441,DA2011-07-07,n
Plastyk miejski opracował regulamin dla ogródków przy restauracjach, który unifikował kolor i estetykę przykryć ogródków restauracyjnych. Mnie ta idea nie przekonała, wolałbym, aby plastyk miejski zajął się PRAWDZIWYMI problemami z wyglądem miasta. Pomijając bród (walające się puszki i butelki po piwie, po wódce, papiery i worki), fatalny wygląd ulic i chodników (to akurat nie działka plastyka, ale na plastykę miasta rzutuje), zaniedbane elewacje i podwórka, chaos urbanistyczny (Helios, Europeum, parking na Kazimierza Wielkiego), mamy do czynienia ze śmietnikiem nośników reklamowych.
Rok lub dwa temu, po fali protestów, zmieniono przepisy dotyczące możliwości wieszania banerów gigantów na elewacjach budynków. Jak to u nas bywa, miało być lepiej, a wyszło jak zawsze [gorzej]. Mamy do czynienia z eksplozją reklam wielkoformatowych, zakrywających całe lub duże fragmenty budynków. Gigantyczne, krzykliwe, dominują swoje otoczenie, niszcząc dotychczasową kompozycję, perspektywę, klimat architektoniczny. Aby nie było krzyku – „ZYSKI Z REKLAMY ZOSTANĄ PRZEZNACZONE NA REMONT KAMIENICY”. Cel szlachetny, ale środki nieciekawe.
Zdjęcia są efektem krótkiego spaceru kilkoma ulicami w ścisłym centrum Wrocławia (Legnicka, pl. Jana Pawła II, Ruska, Kazimierza Wielkiego, Rynek). Nie był to spacer tendencyjny, po prostu przeszedłem popularnymi ciągami komunikacyjnymi. Oceńcie sami, czy podoba się wam takie miasto.
PS. to tylko mega-banery – mniejsze tablice reklamowe, słupy, wyklejki itp, to oddzielne zagadnienie.































2 comments

Dodaj komentarz

Możesz użyć HTML:
<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>